Tym razem Aleksandrę Kosteniuk "przyłapałem", gdy grała z dziećmi symultanę na 48 szachownicach w olimpijskiej Atlancie (USA). Ta dziewczyna ma niespożyte siły. W tym roku była już w Ameryce Środkowej (Panama), Południowej (Peru), Północnej (tam bywa regularnie) i oczywiście zjechała już pół Europy. Ciekaw jestem, kiedy zobaczę zdjęcia z Antarktydy, ale tam nie ma z kim zagrać. Chyba, że z pingwinami. Żarty, żartami, ale Sasza rewelacyjnie wypełnia rolę mistrzyni świata, popularyzując szachy wśród dzieci na całym świecie.
Na zdjęciu: symultana w Atlancie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz