W mydleniu oczu PZSzach jest niedościgniony! Oto ocena gry Polek na mistrzostwach Europy w Mamai zamieszczona na oficjalnej stronie:
Wśród polskich zawodniczek najwyższe miejsce zajęła Jolanta Zawadzka, gromadząc 7,5 punktu, zdobywając ósmą lokatę i zyskując 3 punkty elo. Trzykrotna Mistrzyni Polski jako jedyna nasza reprezentantka znalazła się w pierwszej czternastce zawodów, co oznacza możliwość gry w Mistrzostwach Świata Kobiet. Polka rozpoczęła turniej niezbyt dobrze (dwa punkty z czterech), ale w drugiej połowie rozgrywek odniosła wiele cennych zwycięstw, m.in. dzięki serii trzech wygranych w rundach 7-9. Karina Szczepkowska Horowska z 7 punktami zajęła 18 lokatę (dzieląc 11-22 miejsce) i zdobywając 4 punkty do rankingu. Polka przegrała tylko w pierwszej rundzie, ale zremisowała w ciągu turnieju aż sześć partii, co nie pozwoliło zawalczyć o wyższą lokatę. Należy jednak przyznać, że wśród przeciwniczek naszej reprezentantki były m. in. wyżej rozstawione Antoaneta Stefanowa i Aleksandra Goriaczkina. Pechowo turniej ułożył się dla Moniki Soćko, która przez dłuższy czas trzymała się w czołówce zawodów. Jednakże porażka z przyszłą Mistrzynią Europy oraz przegrana w ostatniej rundzie zepchnęła aktualną Mistrzynię Polski na 25 miejsce i przyczyniła się do straty 6 punktów elo. Oliwia Kiołbasa ostatecznie zajęła 42 miejsce, zdobywając 6 punktów (cztery zwycięstwa, cztery remisy i trzy porażki) i tracąc jeden punkt elo. Z pewnością zebrane doświadczenie i ostra walka z renomowanymi zawodniczkami zaprocentuje w dalszym rozwoju naszej szesnastoletniej reprezentantki.
- ... rozpoczęła niezbyt dobrze, ale w drugiej połowie turnieju...
- ... przegrała tylko w pierwszej rundzie, ale zremisowała aż sześć partii...
- ... pechowo ułożył się turniej...
- ... z pewnością zebrane doświadczenia...
Taką ocenę to może zamieścić na swym blogu Krzysztof Długosz a nie związek odpowiedzialny merytorycznie za przygotowanie i start Polek w najważniejszej europejskiej imprezie w roku. Przecież zwykły miłośnik polskich szachów kobiecych bez większego wysiłku "wyczyta" to pobieżnie przeglądając tabelę turniejową.
Fakty są brutalne! Polki na 44 rozegrane partie grały tylko z sześcioma zawodniczkami o wyższym rankingu. Z czterema z nich!! Oliwia Kiołbasa. Wynik - cztery remisy, dwie przegrane i ani jednej wygranej!
Przed mistrzostwami w Mamai do MŚ rankingowo kwalifikowały się dwie zawodniczki. Awansowała tylko jedna.
Ani słowa o fatalnym finiszu (to już się staje polską "tradycją" - szczególnie u mężczyzn) Moniki Soćko (0,5 z 3). Pisanie, że przegrała z przyszłą mistrzynią Europy, to jakaś paranoja. Tak, tak - bo Anna Ushenina została mistrzynią Europy właśnie dzięki tej wygranej (dwie ostatnie partie na luzie zremisowała).
Ani słowa o braku startu Marioli Woźniak, która jest zakwalifikowana do reprezentacji Polski na Olimpiadę w Baku!
Ani słowa - kto "zajmował się" zawodniczkami przy przygotowaniach i w trakcie turnieju! Czy było tak, jak u mężczyzn (trener Kadry pojechał na prywatny turniej w czasie mistrzostw)?
A już szczytem (nie wiem nawet, jak to określić) jest opisywanie doświadczeń Oliwii, bo to są jej prywatne sprawy. Tak, tak nasza juniorka pojechała do Rumunii za własne pieniądze!!
Wśród polskich zawodniczek najwyższe miejsce zajęła Jolanta Zawadzka, gromadząc 7,5 punktu, zdobywając ósmą lokatę i zyskując 3 punkty elo. Trzykrotna Mistrzyni Polski jako jedyna nasza reprezentantka znalazła się w pierwszej czternastce zawodów, co oznacza możliwość gry w Mistrzostwach Świata Kobiet. Polka rozpoczęła turniej niezbyt dobrze (dwa punkty z czterech), ale w drugiej połowie rozgrywek odniosła wiele cennych zwycięstw, m.in. dzięki serii trzech wygranych w rundach 7-9. Karina Szczepkowska Horowska z 7 punktami zajęła 18 lokatę (dzieląc 11-22 miejsce) i zdobywając 4 punkty do rankingu. Polka przegrała tylko w pierwszej rundzie, ale zremisowała w ciągu turnieju aż sześć partii, co nie pozwoliło zawalczyć o wyższą lokatę. Należy jednak przyznać, że wśród przeciwniczek naszej reprezentantki były m. in. wyżej rozstawione Antoaneta Stefanowa i Aleksandra Goriaczkina. Pechowo turniej ułożył się dla Moniki Soćko, która przez dłuższy czas trzymała się w czołówce zawodów. Jednakże porażka z przyszłą Mistrzynią Europy oraz przegrana w ostatniej rundzie zepchnęła aktualną Mistrzynię Polski na 25 miejsce i przyczyniła się do straty 6 punktów elo. Oliwia Kiołbasa ostatecznie zajęła 42 miejsce, zdobywając 6 punktów (cztery zwycięstwa, cztery remisy i trzy porażki) i tracąc jeden punkt elo. Z pewnością zebrane doświadczenie i ostra walka z renomowanymi zawodniczkami zaprocentuje w dalszym rozwoju naszej szesnastoletniej reprezentantki.
- ... rozpoczęła niezbyt dobrze, ale w drugiej połowie turnieju...
- ... przegrała tylko w pierwszej rundzie, ale zremisowała aż sześć partii...
- ... pechowo ułożył się turniej...
- ... z pewnością zebrane doświadczenia...
Taką ocenę to może zamieścić na swym blogu Krzysztof Długosz a nie związek odpowiedzialny merytorycznie za przygotowanie i start Polek w najważniejszej europejskiej imprezie w roku. Przecież zwykły miłośnik polskich szachów kobiecych bez większego wysiłku "wyczyta" to pobieżnie przeglądając tabelę turniejową.
Fakty są brutalne! Polki na 44 rozegrane partie grały tylko z sześcioma zawodniczkami o wyższym rankingu. Z czterema z nich!! Oliwia Kiołbasa. Wynik - cztery remisy, dwie przegrane i ani jednej wygranej!
Przed mistrzostwami w Mamai do MŚ rankingowo kwalifikowały się dwie zawodniczki. Awansowała tylko jedna.
Ani słowa o fatalnym finiszu (to już się staje polską "tradycją" - szczególnie u mężczyzn) Moniki Soćko (0,5 z 3). Pisanie, że przegrała z przyszłą mistrzynią Europy, to jakaś paranoja. Tak, tak - bo Anna Ushenina została mistrzynią Europy właśnie dzięki tej wygranej (dwie ostatnie partie na luzie zremisowała).
Ani słowa o braku startu Marioli Woźniak, która jest zakwalifikowana do reprezentacji Polski na Olimpiadę w Baku!
Ani słowa - kto "zajmował się" zawodniczkami przy przygotowaniach i w trakcie turnieju! Czy było tak, jak u mężczyzn (trener Kadry pojechał na prywatny turniej w czasie mistrzostw)?
A już szczytem (nie wiem nawet, jak to określić) jest opisywanie doświadczeń Oliwii, bo to są jej prywatne sprawy. Tak, tak nasza juniorka pojechała do Rumunii za własne pieniądze!!